Recenzja filmu

Kobieta na Księżycu (1929)
Fritz Lang
Karl Platen
Fritz Rasp

Nietypowy ekspresjonizm

Ostatni niemy film Fritza Langa nie jest typowym przedstawicielem niemieckiego ekspresjonizmu. Głównym tego powodem jest scenariusz napisany przez żonę reżysera – Theę von Harbou. "Kobieta na
Ostatni niemy film Fritza Langa nie jest typowym przedstawicielem niemieckiego ekspresjonizmu. Głównym tego powodem jest scenariusz napisany przez żonę reżysera – Theę von Harbou. "Kobieta na Księżycu" nie jest już tak mrocznym ani tajemniczym dziełem jak poprzednie: "Zmęczona śmierć", "Doktor Mabuse" czy "Metropolis". Nie jest to na szczęście koniec ekspresjonizmu, gdyż w roku 1931 powstało "M" – jeden z najbardziej cenionych filmów tego nurtu. Powróćmy jednak do produkcji z roku 1929, które najbardziej nas interesuje. Można podzielić ją na dwie części. Pierwsza z nich skupia się na wątku kryminalno-szpiegowskim. Pokazuje ona kradzież planów podróży na Księżyc, na którym podobno znajdują się duże pokłady złota. Druga natomiast skupia się na wątku fantastycznym, czyli wyprawie na Księżyc. "Kobieta na Księżycu" jest nietypowa z dwóch powodów. Pierwszy to występowanie wyżej wymienionych wątków razem. Nie przenikają się one jednak. Po zakończeniu jednego zaczyna się drugi. Następnym powodem jest niesłychana lekkość tego filmu w porównaniu z innymi dziełami ekspresjonistycznymi. Nie jest on już tak mroczny jak jego poprzednicy, lecz przyjmuje charakter przygodowy i familijny. Można by się kłócić, czy to dzieło należy kłaść na jednej półce z innymi produkcjami ekspresjonizmu. Ja jednak uważam, że nie powinno się go wyrzucać z tego zacnego grona. Przecież realizuje wszystkie cechy tego nurtu, aczkolwiek nie tak wyraźnie. Od strony technicznej możemy zauważyć grę światła i cienia, ale troszkę uboższą (jest wzorcowa scena z cieniem człowieka w lustrze). Od strony fabularnej mamy do czynienia z typowymi wątkami (przypomną, że "Doktor Mabuse" to kryminał, a "Metropolis" – film fantastyczny), lecz jednak nie tworzą one tak wyrazistej atmosfery (tylko częściowo mroczna i tajemnicza) jak poprzednicy. Ogólnie można powiedzieć, że "Kobieta na Księżycu" jest lekkim wydaniem ekspresjonizmu skierowanym do najmłodszych widzów. Film posiada zarówno słabe, jak i mocne strony. Mnie najbardziej zawiódł scenariusz Thei von Harbou, który nie oferuje zbyt wiele. Nie jest on jednak zły i naiwny, tylko prosty i troszkę czytelny (jak na film familijny – fajny). Muzyka też nie powala, chociaż po motywie z czołówki można mieć naprawdę ogromne nadzieje. Na szczęście z grą aktorską jest już o wiele lepiej, bo wszyscy zagrali swoje role solidnie, ale nie były one zbyt ambitne. Największym atutem "Kobiety na Księżycu" jest natomiast jej realizm. Powalić na kolana może wiedza na temat podróży kosmicznych (prędkość startowa, paliwa, pola grawitacyjne, stan nieważkości, a mamy rok 1929!). Jedyną rzeczą, która została troszkę przekłamana, ale moim zdaniem specjalnie, to Księżyc. Wygląda on w filmie niczym pustynia i znajdują się tam nawet gorące źródła oraz co najważniejsze tlen. "Kobieta na Księżycu" mimo scenariusza Thei von Harbou jest produkcją dobrą i robi wrażenie od strony technicznej i naukowej. Niestety nie dorównuje ona innym ekspresjonistycznym dziełom, nie tylko Fritza Langa, ale również pozostałych reżyserów. Namawiam wszystkich, a szczególnie młodszych widzów do zapoznania się z tym filmem, bo naprawdę warto. Polecam.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Klęska finansowa "Metropolis" nie była w stanie zatrzymać Fritza Langa przed realizacją kolejnych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones