a jak wiadomo kino z tego okresu jest niedocenione, co jest błędem. Jeśli chodzi o film "Gold", to trzeba jasno powiedzieć, że jest to bardzo skomplikowany obraz jeśli chodzi o jego odczytanie. Oto bowiem historia, która w trochę symboliczny sposób przedstawia historię Niemiec z tamtego okresu, tak jak główny bohater staje się marionetką Anglików, tak podobnie stały się nimi Niemcy jako marionetka amerykańsko-angielskiej korporacji bankowej. Z jednej strony film oddaje tego ducha, a z drugiej wykazuje chęć wyrwania z tego głupiego układu. Właśnie ten charakter buntowniczy najbardziej mnie intryguje. Złoto bowiem nie pasuje banksterom, a w końcu to on tutaj jest głównym surowcem, który chcą osiągnąć obie strony konfliktu za pomocą cudownej maszyny. Kiedy to się udaje, banki starają się ustosunkować do nowej sytuacji, ale wówczas główny bohater, Niemiec, przypomina sobie, że przecież musi pomścić profesora i wówczas niszczy cudowną fabrykę, czym się tylko przyczynia banksterom. Ten paradoks sytuacji Niemiec z lat 30 oddaje świetnie ten film, nie słusznie nazywany jedynym filmem SF powstałym w Trzeciej Rzeszy (bo nie jedyny!) i niesłusznie porównywany z "Metropolis", z którym nie ma żadnych związków (może tylko związki sentymentalna do ekspresjonizmu, ale to towarzyszy niemieckiemu kinu do dzisiaj). Warto sobie uzmysłowić, że kino Trzeciej Rzeszy nie było tylko propagandą socjalizmu Hitlera ale również i przede wszystkim głosiło taką samą propagandę jaką w tym samym czasie wspierało kino amerykańskie, brytyjskie i inne.