PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31352}
8,0 24 763
oceny
8,0 10 1 24763
7,9 27
ocen krytyków
Metropolis
powrót do forum filmu Metropolis

Będąc otoczonym przez rój nowych produkcji i mając je na wyciągnięcie ręki za sprawą usług streamingowych, sięganie po film ze złotego okresu niemieckiego ekspresjonizmu nie wydaje się pierwszym wyborem współczesnego widza. Niemniej jednak powroty do klasyków mogą niekiedy stać się interesującym doświadczeniem. Jak zatem próbę czasu zdaje dziewięćdziesięciopięcioletnie Metropolis i czy warto jeszcze z takim tytułem się zapoznawać? Próbując odpowiedzieć na takie pytania warto pokrótce przytoczyć kontekst historyczny produkcji Fritza Langa. Produkcja filmu niemalże doprowadziła do bankructwa wytwórni Universum Film, wobec czego film wielokrotnie pocięto, skrócono, a jego pierwotna wersja przez długie lata była uważana za zaginioną. Dopiero współcześnie, za sprawą rekonstrukcji z roku 2001 i znalezisk z 2010, udało się skompletować wersję oryginałowi Metropolis najbliższą. Mając to na uwadze, czy można stwierdzić, że film ten należy do zamkniętego rozdziału przeszłości? Skoro jego tymczasowo ostateczna forma ukształtowała się w minionej dekadzie (wciąż jeszcze brakuje około dwóch minut oryginału), trafną uwagą będzie stwierdzenie, że dziedzictwo Langa żyje i rozrasta się na oczach współczesnego widza, wypełniając pierwotną formę z każdym kolejnym znaleziskiem, nie dając o sobie zapomnieć.
Metropolis, będące ekranizacją powieści Thei von Harbou, żony reżysera, prezentuje dystopiczną wizję świata, w którym społeczeństwo podzielone jest na dwie klasy: myślicieli-wizjonerów i robotników-wykonawców. Jedni potrzebują drugich, ale wzajemnie nie rozumieją siebie. Bezimienne masy robotników mieszkają w podziemiach, pracują w trudnych warunkach, a podczas wielogodzinnych zmian dochodzi do wypadków przemysłowych. Rodzi to zapotrzebowanie na zmianę relacji ludzi wyższej klasy z tymi na dole, potrzeba znalezienia rozjemcy pomiędzy siłą a rozumem i to staje się lejtmotywem filmu Langa. Nadejście rozjemcy zapowiada Maria (Brigitte Helm), dziewczyna z dolnego miasta, która jest pewnego rodzaju duchowym przewodnikiem robotników. Kandydata do tej, z punktu widzenia rzeczywistości dzieła, przełomowej roli mediatora upatruje ona w synu władcy całego Metropolis – Frederze (Gustav Fröhlich). Jego do tej pory błogie i beztroskie życie w ogrodach wieczności zostanie skonfrontowane z obrazem życia robotników, którzy są przecież jego braćmi i siostrami.
W Metropolis widoczne są mitologiczne zainteresowania Langa, który całe swoje dzieło osnuł na kanwie zmodyfikowanej opowieści o wieży Babel, która obrazuje ten sam konflikt: wizjonerów pragnących wieży sięgającej nieba i niewolników kładących kamienne bloki na budowie. Historia ta, opowiedziana w filmie przez Marię, została w całości zobrazowana, co z kolei zwraca uwagę na kulturową różnorodność scenografii. Podobnie mitologizuje Lang maszynę, która zostaje zwizualizowana jako Moloch, semicki bóg ognia, któremu, podobnie jak w dawnych wierzeniach, składane są ofiary z ludzi-robotników. Jest to bardzo sugestywna symbolika: robotnicy, którzy przez swoje wyczerpanie i nieuwagę ,,rozgniewali” maszynę doprowadzając do wypadku i ginąc w wybuchu pary, są jakoby przez Molocha pożerani. Nawet taniec Człowieka-Maszyny jest wyraźnie orientalny, a personifikacja śmierci garściami czerpie ze średniowiecznych motywów. Tego rodzaju mistyczne wstawki w pierwszym głośnym filmie science-fiction mogły by być nieco zaskakujące. Wynikają one jednak wprost z problematyki dzieła i zainteresowań reżysera, który zdaje się pozostawać jeszcze częściowo w kręgu mitów i legend po tym, jak bezpośrednio przed Metropolis nakręcił Nibelungów (dwie części ekranizacji eposu w roku 1924). Zainteresowanie egzotycznymi kulturami Lang zdradzał już w swoich debiutanckich produkcjach Pająki (1919) i Harakiri (1919).
Do tak złożonego i wielowarstwowego przedsięwzięcia potrzebował Lang doborowej obsady, która podołałaby zadaniu ożywienia dystopicznej metropolii. W roli władcy Metropolis – Joha doskonale sprawdza się doświadczony Alfred Abel. Mający za sobą bogatą filmografię aktor wręcz emanuje dostojeństwem i chłodnym spokojem władcy, który wszystko zawsze ma pod kontrolą. W przeszłości współpracował już z Langiem, z czego należy wymienić jego rolę hrabiego Tolda w Doktorze Mabuse (1922) co zapewne odkryło jego arystokratyczny potencjał przed reżyserem Metropolis. Podobnie ,,starym znajomym” z wcześniejszych filmów Langa jest Rudolf Klein-Rogge obsadzony w roli wynalazcy Rotwanga. Lang współpracował z Kleinem w wielu swoich produkcjach, obsadzając go nawet w głównej roli Doktora Mabuse (1922) oraz obu Nibelungach jako króla. Wcielony w Rotwanga, Klein doskonale operuje ekspresją oddając naturę szalonego wynalazcy całym swoim ciałem i stylem gry. Największym zaskoczeniem pośród głównych ról jest Maria, grana przez niedoświadczoną Brigitte Helm, która nie miała prawie żadnego doświadczenia z filmem, a tym bardziej ze współpracą z Langiem. Rola, jaką otrzymała w Metropolis, była dla niej olbrzymią szansą, jeśli udźwignie jej brzemię, można by rzec. Szczęśliwie dla filmu Langa, Helm okazała się trafionym wyborem, a rola Marii przyniosła jej aktorską sławę. Pewnym zaskoczeniem jest też wybór Gustava Fröhlicha do roli Fredera, w końcu aktor ten grał wcześniej tylko w kilku filmach, które nie przetrwały próby czasu. Aparycję miał jednak wprost wyborną do przedstawienia postaci ,,złotego dziecka”, które dopiero odkrywa, jaki naprawdę jest świat. Mógł to być czynnik decydujący, ale nie można Fröhlichowi odmówić aktorskiego talentu, gdyż po Metropolis czekała go świetlana kariera i role w wielu późniejszych filmach.
Obecność autorki oryginalnej powieści, której ekranizację stworzył Lang, na pozycji scenarzystki uspokaja wszelkie obawy o zgodność z książkową wersją Metropolis. Mogąc aktywnie ingerować w dzieło, Thea von Harbou tworzy z Langiem, pioniersko przecierając szlaki, nowy gatunek filmowy, który już na stałe zagości w kinematografii. Mając na barkach tak wielki ciężar, Lang sięga po nietuzinkowe zabiegi. Szerokie ujęcia w planie totalnym pozwalają dobrze oddać monumentalność Metropolis, które zachwyca panoramą wieżowców - widokiem raczej niecodziennym dla Europy lat 20. ubiegłego wieku. Tutaj na szczególne uznanie zasługuje złożona scenografia dająca poczcie dbałości o detal, ale i rozmachu reżysera. Zdecydowanie służy ona immersji i pozwala na zanurzenie w metropolii. Oszczędne korzystanie ze zbliżeń również ma swoją funkcję - pozwala widzowi widzieć wszystko, co dzieje się na ekranie. Warto zauważyć, że Lang zachowuje zdrowy balans pomiędzy ujęciami statycznymi a ruchomymi. W niektórych scenach kamera podąża za postacią oddając jej ruch, by ilość kadrów statycznych nie przytłaczała odbiorcy. Efekty specjalne nie pozwalają zapomnieć, że akcja dzieje się w mieście przyszłości o większym zaawansowaniu technologicznym. Nie są jednak nachalnym kiczem, a subtelnie przemycają futuryzm nawet w urządzeniach życia codziennego, jak telefon z możliwością wideo rozmowy. Dobrze służą również wszelkim scenom z pogranicza mistyki i kultu, uwypuklając ich niezwykłość. Wybór klasycznych kompozycji muzycznych nobilituje rangę przedstawionej problematyki i podkreśla dbałość o formę, co dobrze komponuje się z monumentalną scenografią. Muzyka filmowa trafnie oddaje to, co przedstawiają ruchome obrazy - jej dynamika jest zależna od wydarzeń, nie tylko towarzyszy bohaterom w ich działaniach, ale buduje nastrój każdej sceny i oddaje ich emocje. Muzyki tak wyraziście zgranej z wydarzeniami nie można nazwać jedynie tłem dla całości. Dobór właściwej muzyki jest szczególnie ważny w filmach niemych, a w Metropolis obraz i dźwięk współistnieją w symbiozie i wzajemnie się dopełniają. Mając to na uwadze, warto zwrócić uwagę na artyzm plansz z teksami, które w filmie niemym zastępują dialogi. Spośród nich plansza ,,krzycząca” ,,MOLOCH!” odznacza się szczególną finezją wykonania i sugestywnością przekazu.
Problematyką dzieła Langa są jednak nie tylko różnice klasowe. Film, choć czarno-biały, wbrew pozorom nie prezentuje tak klarownego podziału moralnego. Metropolis, bogate w biblijne motywy, prezentuje walkę dobra ze złem w skrajnie zindustrializowanym społeczeństwie i podczas niej stawia pytania o istotę człowieczeństwa. Czy człowiek może jeszcze czuć się człowiekiem, kiedy zamiast imienia ma numer, a jego istota bytu jest podrzędna, niższa względem maszyny, którą nawet nie tyle obsługuje, co której zwyczajnie służy? Metropolis to ważne pytania o kondycję ludzkości w obliczu gwałtownego rozwoju technologicznego i postępu, to wreszcie pewnego rodzaju przestroga przed rzeczywistością, w której człowiek i maszyna byli by nie do odróżnienia. W wizji przyszłości przedstawionej przez Langa maszyna-narzędzie może obrócić się przeciwko swemu stwórcy-człowiekowi, który podążając za materialistyczną filozofią zapomni o uczuciach i duchowości. Metropolis skłania do refleksji nad tymi i innymi zagadnieniami, których nie sposób szerzej poruszać bez zdradzania kluczowych momentów fabuły. Niemniej jednak już na podstawie takiego zarysu stwierdzić można pewną zadziwiającą aktualność filmu Langa, który w pełni wpisuje się w konwencje gatunkowe ekspresjonizmu i stanowi jego sztandarowy przykład. Ten pomnik kinematografii minionej epoki zdaje się mówić do współczesnych o problemach, które dotyczą również ich i tylko czeka na ponowne odkrycie jego wielowymiarowych tajemnic.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones