do dziś pozostaje świetnym, wciągającym, nieco zastraszającym filmem science-fiction. jedyna jego wada to rozciąganie pewnych sekwencji, co sprawia, że mniej więcej po godzinie zaczyna się mieć dość.
nie mniej "metropolis" jest genialny.
zastraszającym? owszem.Naukowiec przypominal mi zachowaniem Frankensteina (choć tenże pojawil się troszkę później) z psychiką pana Jekylla. Glówny bohater jakoś nawet na tamte czasy wydawal mnie się za slodki. Ale nie to jest istotą filmu. Ktoś juz wcześniej napisal w tymże watku, że można uznać to dzielo za protoplastę cyberpunku. To chyba najbardziej oddaje klimat tegoż dziela. Ciekawe odniesienie do wieży Babel, wątek 7 grzechów glównych, zalążki androidów, podzial na dwie kasty spoleczne. To wszystko w tamtych czasach musialo szokować. To fakt, ze niektóre sceny troszkę się ślimaczą, ale do powolnej i nuzącej rozgryki szachowej raczej im daleko. Z pewnościa warto ten film zobaczyć.